poniedziałek, 4 kwietnia 2022

70 lat Wydziału Geologii - "emeryckie wspomnienia"


 Emeryckie reminiscencje na temat 70-lecia Wydziału Geologii UW

    Upłynęło 70 lat od powołania do życia Wydziału Geologii na Uniwersytecie Warszawskim. Warto zatem przypomnieć historię jego powstania oraz trudności związane z jego organizacją w odbudowującej się Warszawie. Nie żyją profesorowie, którzy byli organizatorami tego przedsięwzięcia. Niedługo zabraknie także bezpośrednich świadków tych wydarzeń. Już teraz zarówno same nazwiska profesorów – organizatorów Wydziału, takich jak prof. dr hab. Stefan Zbigniew Różycki, prof. dr hab. Roman Kozłowski, prof. dr hab. Kazimierz Smulikowski, prof. dr hab. Jan Samsonowicz czy prof. dr hab. Edward Passendorfer, a także ich osiągnięcia naukowe, dla najmłodszych pokoleń geologów brzmią często jak mity greckie. Jako jeden z jeszcze żyjących współorganizatorów pragnę te czasy przypomnieć.


 

Pod koniec roku akademickiego 1951, prof. dr hab. Edward Passendorfer zwołał zebranie Katedry Geologii i Paleontologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, aby poinformować asystentów o przeniesieniu Katedry Geologii z Torunia do Warszawy, na Uniwersytet Warszawski. Tam bowiem, z połączenia katedr geologicznych z wszystkich polskich uniwersytetów, miał powstać Wydział Geologiczny. Dla mnie jest to jedyna okazja, by wrócić do Warszawy, zwłaszcza że nowo powstały Wydział miał zapewnić pracownikom mieszkanie. Poza mną – zgodę na propozycję „przeniesienia” wyraziłem na poczekaniu – podobne decyzje podjęli mgr Zbyszek Kotański i mgr Helena Pugaczewska. Reszta kolegów wolała pozostać w Toruniu. Nota bene – decyzja o pozostaniu nie zakończyła się dla nich zbyt pomyślnie. Po reorganizacji związanej z naszym przeniesieniem, Katedrę Paleontologii przekształcono w Zakład Geologiczny, z zajęciami usługowymi dla studentów przyrodników i włączono do Katedry Geografii. Zredukowano również liczbę asystentów, tak że przy Zakładzie Geologii na toruńskim Uniwersytecie pozostali jedynie: prof. dr hab. Roman Kongiel, mgr Andrzej Wilczyński i mgr Ewa Popiel. Dwie pozostałe koleżanki – mgr Zofia Królicka i mgr Stefania Mączyńska – musiały poszukać sobie pracy gdzie indziej. 

    My, którzy wyraziliśmy chęć przeniesienia się do Warszawy mamy teraz nadmiar pracy. Katedra przenosi się z całym dobrodziejstwem inwentarza. Trzeba zabezpieczyć i spakować wszystkie okazy dydaktyczne, materiały naukowe, aparaturę, biblioteką Katedry. Także cześć wyposażenia – mebli i szaf na zbiory. Pakowanie i wysyłanie sprzętu trwało w sumie, aż do czerwca 1952 roku.

    W Warszawie czekał na nas gmach przy ul. Oboźnej 6 (dawny Dom Zrzeszenia Kupców Prywatnych), który został główną „Bazą Wydziału Geologicznego” (to nazwa przyjęta oficjalnie przez MSzWiO, nazwa, która w ostateczności się „nie przyjęła”). Cała kadra naukowa, która do tej pory pracowała w katedrach geologii, a która dotarła do Warszawy z całej Polski uznała, że zdecydowanie „lepszą” nazwą jest „Wydział Geologii”. Ta nazwa – usankcjonowana oficjalnie – przetrwała do dziś. 

    W budynku na Oboźnej mieścił się Dziekanat Wydziału (pierwszym Dziekanem został prof. dr hab. Edward Passendorfer) oraz większość Katedr, które przywędrowały z innych polskich uniwersytetów. Na Oboźną przeniesiono nawet warszawską Katedrę Geologii (z przedwojennego gmachu Chemii na ul. Pasteura), przemianowaną na Katedrę Geologii Historycznej. Na Pasteura pozostała jedynie Katedra Paleontologii (na Oboźnej się już po prostu nie zmieściła). Na Oboźnej znajdowała się duża aula, zwana „Salą Śląską”, kilka mniejszych sali, spełniających wymagania pomieszczeń seminaryjnych czy ćwiczeniowych oraz kilka pokoi, które zostały przeznaczone na gabinety profesorskie i pokoje asystenckie.      

    „Zespół toruński” został Katedrą Geologii Ogólnej. Do dyspozycji naszej Katedry mieliśmy gabinet profesorski prof. Passendorfera, salkę seminaryjną (na I piętrze) oraz trzy pomieszczenia na piętrze II. W jednym z nich zostały umieszczone zbiory potrzebne do prowadzenia ćwiczeń, dwa pozostałe zajęli asystenci profesora Passendorfera – mgr Z. Kotański i mgr W. Barczyk. Pokoje asystenckie – przez kilka pierwszych miesięcy pełniły podwójną rolę – w dzień pokoju do pracy, w nocy – miejsca noclegowego).    Zbliżał się termin egzaminów wstępnych i rozpoczęcia zajęć. W Toruniu – na geologię – przyjmowano 20 studentów, w Warszawie limit miejsc określono na 80 osób. Żadna sala seminaryjna ich nie pomieści, a w „Sali Śląskiej” nie było żadnego wyposażenia. Zresztą brak wyposażenia – biurowego, dydaktycznego (ławki, stoły do pracy) - trapi cały Wydział i Uniwersytet. Ministerstwo powołuje pełnomocników-organizatorów, którzy rozjeżdżają się po Polsce w poszukiwaniu mebli do wyposażenia auli wykładowych. Mnie, jako jednemu z pełnomocników, udaje się wyprosić stare ale dobre ławki z pulpitami z Uniwersytetu Poznańskiego. Udało się również „załatwić” transport i egzamin wstępny dla studentów geologii mógł się odbyć w auli Wydziału. Po przyjęciu tak dużej liczny studentów pierwszego roku, do których doszło ponad 100 studentów z lat wyższych, po powstaniu nowych Katedr, budynek na Oboźnej stał się „za ciasny”. Również obsługa administracyjna katedr była niewystarczająca. Wydział powiększył się o część gmachu przy Nowym Świecie 69 (do budynku, w którym we wrześniu 1939 roku znajdował się Sztab Dowództwa Obrony Warszawy). Do nowych pomieszczeń przeniesiona została Katedra Czwartorzędu, Geologia Techniczna i Hydrogeologia. W tym samym czasie zwiększył się skład osobowy Katedry Geologii ogólnej – do 5 asystentów. W 1956 roku zrezygnowano z pomieszczeń w gmachu przy Nowym Świecie 69. Działające tam katedry przeniesiono do nowo wybudowanego, sąsiedniego budynku przy Nowym Świecie 67, jednocześnie przeniesiona została tam Katedra Paleontologii (z ul. Pasteura).

    W warszawskich Katedrach Geologii był taki zwyczaj, że w południe była przerwa na śniadanie. Profesorowie i asystenci zbierali się w jednej Sali, gdzie podczas posiłku omawiali zarówno wydarzenia związane z pracą jak i z życiem codziennym. Z czasem ów zwyczaj został przyjęty również przez przybyszów z innych uniwersytetów, jednak wspólne posiłki „jednoczyły” głównie asystentów. Postanowiono „zreorganizować” ów zwyczaj i zamiast przynoszonych z domów śniadań, zorganizować składkową stołówkę obiadową. Dziekan wyraził zgodę, a żona dozorcy chęć zostania kucharką i przygotowywania obiadów. „Składkowa” kuchnia przetrwała rok, do momentu, gdy w obrębie kampusu na Krakowskim Przedmieściu uruchomiono uniwersytecką stołówkę dla kadry naukowej. Zwyczaj wspólnego śniadania zachował się jedynie w Katedrze Paleontologii do czasu przejścia większości pracowników tej Katedry do Polskiej Akademii Nauk.

położenie kamienia węgielnego pod budynek Wydziału Geologii

     Ministerstwo rozważało wybudowanie odrębnego kampusu dla nauk ścisłych i przyrodniczych, pozostawiając kampus Krakowskiego Przedmieścia wyłącznie dla humanistyki i prawa. Rozważano dwie lokalizacje – obszar zakola Wisły w rejonie Siekierek i Czerniakowa lub zachodnie krańce Pola Mokotowskiego. Ostatecznie wybór padł na tę drugą lokalizację, między innymi ze względu na istniejący po sąsiedzku gmach Wydziału Chemii oraz Wszechnicy Polskiej.

     Jako pierwszy, w nowym kampusie miał być wybudowany specjalny gmach dla przeznaczony wyłącznie dla Wydziału Geologii (przy skrzyżowaniu al. Żwirki i Wigury z ul. Banacha). Projekt budynku powstał w pracowni prof. Romualda Gutta, sławnego nie tylko w kraju, przedwojennego architekta, modernisty, spod ręki którego wyszło wiele przedwojennych i powojennych planów budynków użyteczności publicznej (m. inn. budynek GUS w Warszawie, przy ul. Niepodległości).

    Kamień węgielny pod gmach Wydziału Geologii położono 25. 06. 1954 roku, budowę ukończono w grudniu 1960. W tym samym roku i miesiącu – 19. 12. 1960 roku – w największej auli nowo wybudowanego gmachu (obecnie sala nr 1012 im. Prof. Edwarda Passendorfera) odbyły się po raz pierwszy obrony trzech doktoratów na Wydziale Geologii (między innymi także i mojego). Po obronach członkowie Rady Wydziału, zaproszeni goście – zostali podjęci (przez świeżo upieczonych doktorów) słodkim przyjęciem z lampką wina. Ta tradycja – zarówno obrony doktoratu w sali na I piętrze jak i towarzyskiego spotkania po obronie – przetrwała do dnia dzisiejszego.

     Nowy budynek był wspaniale wyposażony, posiadał cztery duże, wykładowe aule, w tym jedną przystosowaną do projekcji filmowych. (co prawda – z tego udogodnienia korzystano niezbyt często, głównie w czasie studenckiego strajku w 1981. Z projekcjami filmów podczas strajku związana jest interwencja służb UB i zarekwirowanie kopii filmu, który – w ostateczności – zwrócono, gdyż był oficjalnie wypożyczony z Ambasady Radzieckiej). Szerokie korytarze, przy aulach wykładowych duże hole (obecnie częściowo zamurowane i zamienione na pracownie, w jednym z takich „wygospodarowanych” pomieszczeń przez wiele lat mieścił się studencki klub „Pod młotkami”), szerokie drzwi do wszystkich pokoi, sale seminaryjne i ćwiczeniowe umieszczone blisko wejścia głównego i klatek schodowych (tak, by studenci nie musieli krążyć po całym gmachu), wydzielone korytarze z pokojami dla pracowników naukowych włącznie z pokojami magisterskimi. Specjalna sala dla Rady Wydziału (obecnie mieści się w niej bufet), w pokojach asystenckich szafy na okazy w ścianach, stoły laboratoryjne. Prawie w każdym pokoju dostęp do wody. Na parterze biblioteka wraz z czytelnią, w środkowym łączniku sala muzealna (przez wiele lat w tej sali odbywały się egzaminy wstępne – a dokładnie część ustna egzaminów). W piwnicach liczne pomieszczenia magazynowe – oraz schron przeciwatomowy; szerokie korytarze, wysokie drzwi do pokoi, dostęp do wody w pokojach, grube ściany zewnętrzne, schron – to wszystko na wypadek wojny, tak by cały budynek w krótkim czasie można było zamienić w szpital. Pamiętajmy, że obiekt powstał w okresie „zimnej wojny”.

    Do nowego gmachu przeniesiono wszystkie katedry i zakłady. Katedrze Geologii Ogólnej, w której pracowałem, przydzielono pomieszczenia na pierwszym piętrze w segmencie od ul. Żwirki i Wigury. Przykładowo podam liczbę pokoi przeznaczonych dla Zakładu: - gabinet profesorski z dodatkowym pokojem do pracy naukowej, dwa pokoje dla doktorów (adiunktów) geologii z osobnymi laboratoriami, osiem pokoi dla asystentów, pomieszczenie na ciemnię fotograficzną, pomieszczenie na szlifiernię i na zakładową bibliotekę.

     Wydział stopniowo się rozwija, powstają nowe specjalizacje, zwiększa się liczba studentów, a w związku z tym wzrasta liczebność kadry nauczającej. W związku z tym sam Wydział dzieli się na dwie sekcje – Geologię Podstawową (przyrodniczą) i Geologię Inżynierską i Hydrogeologię. Rekrutacja i egzaminy wstępne dla sekcji odbywają się oddzielnie. Powstaje Studium Doktoranckie Wydziału Geologii, Wieczorowe Studium Geologii Technicznej. Na wydziale pojawia się osobne wydawnictwo naukowe: Biuletyn Geologiczny Wydziału Geologii UW, w całości redagowane przez pracowników naukowych Wydziału. Powstaje Zakład Prac Inżyniersko-Geologicznych Wydziału Geologii, zostaje włączony do Zakładu Doświadczalnego powołanego przy Uniwersytecie Warszawskim (dzięki temu możliwe jest realizowanie przez pracowników Wydziału rozmaitych prac zleconych, oczywiście na rzecz gospodarki państwowej). W latach późniejszych (lata 80-te XX wieku), w porozumieniu z Dyrekcją Tatrzańskiego Parku Narodowego, na terenie Tatr (Łysa Polana) powstaje terenowa baza hydrogeologiczna. Przy Wydziale rozpoczyna działalność stacja badawcza Ochrony Środowiska monitorująca wody poziomu oligoceńskiego.

     W 1968 roku MSzWiO uchwala nową ustawę, w której likwiduje wszystkie katedry – jako przejaw „kapitalizmu i wykorzystywania podległych kierownikowi asystentów” -  tworząc w to miejsce Instytuty Naukowe, łączące te zakłady, w których asystenci będą mogli „wspólnie” prowadzić badania naukowe.

    Na Wydziale Geologii powstają trzy Instytuty: Instytut Geochemii, Mineralogii i Petrografii, Instytut Geologii Podstawowej i Instytut Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej. Istniejące wcześniej Zakłady – pozostają bez zmian i „wchodzą” w strukturę odpowiednich Instytutów. Powstaje „Centralna Biblioteka Wydziału Geologii” – z połączenia bibliotek katedralnych. W 1972 roku zostaje powołane Studium Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, które w 1988 roku zostanie przekształcone w samodzielną Katedrę. MSzWiO powołuje – Muzeum Wydziału Geologii. Między innymi w tym Muzeum prezentowana była – po raz pierwszy w Polsce – skała księżycowa przywieziona przez astronautów z Apolla 11, a nieco później – szkielet dinozaura przywieziony z pustyni Gobi przez ekspedycję paleontologiczną PAN. Muzeum bardzo przypadło do gustu ówczesnemu Rektorowi UW, prof. dr hab. Zygmuntowi Rybickiemu, który wszystkich oficjalnych gości, krajowych i zagranicznych, odwiedzających Uniwersytet Warszawski, przyprowadzał na Wydział Geologii, czasem osobiście ich oprowadzając (bez powiadomienia kustosza). 




 

    W latach tych zmian, na emeryturę odchodzi pierwszy Dziekan Wydziału i Kierownik Katedry Geologii Ogólnej, prof. dr hab. Edward Passendorfer. Funkcję Dyrektora Instytutu obejmuje prof. mgr Kazimierz Guzik.


     Mimo zmian administracyjnych nauczanie studentów pozostaje bez zmian – trwa przez 10 semestrów studiów stacjonarnych. Po pierwszym roku, studenci odbywają wycieczki geologiczne w różne regiony Polski (głównie w Sudety lub Tatry) oraz długoterminowe kursy terenowe.

    Podstawowym kursem jest czterotygodniowy kurs terenowy w Górach Świętokrzyskich, w Chęcinach. Początkowo zakwaterowanie miało miejsce w zabudowaniach poklasztornych przy ul. Małogoskiej (kwatery studentek i stołówka) oraz w zabudowaniach poklasztornych dawnych franciszkanów (kierownictwo kursu, kadra, studenci). W latach późniejszych lokalizacje chęcińskie ulegały zmianie – kurs kwaterował w budynku szkolnym, w internacie, nawet w schronisku LZS (nazywanym przez studentów „Czerwoną Oberżą”, ze względu na warunki sanitarne i kiepskie wyżywienie). Poza Chęcinami kurs lokalizowany był między innymi w Brzegach i Łagowie (w szkołach). W tym ostatnim Wydział ofiarował szkole odbiornik telewizyjny, a mieszkańcy, w dowód wdzięczność (bo był to pierwszy telewizor w tej miejscowości) obniżali ceny przy zakupach żywności. W Krzeszowicach kursanci mieszkali w budynkach gospodarczych pałacyku „Vauxhall”, w Kielcach w akademiku, w Nowinach w hotelu robotniczym. Przez kilka lat kurs odbywał się w Bocheńcu – początkowo w ośrodku wypoczynkowym „Wierna”, następnie we „własnym” (uniwersyteckim, a z czasem wręcz wydziałowym) ośrodku, w obiektach przejętych od Samopomocy Chłopskiej. 

    Wybudowanie Europejskiego Centrum Edukacji Geologicznej, w dawnym kamieniołomie „Rzepka” pod Chęcinami – miało miejsce wiele lat po moim odejściu na emeryturę.

    Po trzecim roku studiów wycieczka stratygraficzna w Góry Świętokrzyskie lub inna, w zależności od specjalizacji i dwutygodniowy kurs kartowania Geologicznego. Pierwszy kurs kartowania odbywał się na Groniku koło Kir (w ośrodku wypoczynkowo/szkoleniowym lotników Wojska Polskiego). Był to jedyny kurs, w którym grupy terenowe prowadzone były nie tylko przez asystentów ale także przez profesorów: prof. Samsonowicza, prof. Gołąba. Do rozwożenia grup po terenie służył ofiarowany Wydziałowi przez Prezydenta B. Bieruta samochód ciężarowy marki „Star 20” dostosowany do przewozu ludzi. Ze względu na kolor szoferki nazywany był „Błękitną Strzałą”.

 

    Zarówno kadra jak i studenci czuli się na Groniku jakby byli na orbisowskich wczasach, z restauracją i obsługą kelnerską niczym w Bristolu, a nie na terenowym kursie. Po śniadaniu (zawsze coś na ciepło), każdy wychodzący ze stołówki otrzymywał w torbie drugie śniadanie, obiad był zawsze dwudaniowy z kompotem lub deserem. Podawany w wazach, na półmiskach i salaterkach. Jedynym warunkiem był całkowity zakaz wynoszenia jedzenia poza stołówkę (już po zakończeniu kursu ówczesna kwestura uniwersytecka bardzo długo zarzucała Wydziałowi przekroczenie wszelkich limitów finansowych). Kolejne kursy – ten na Groniku odbył się tylko raz – miały lokalizację w Wojcieszowie, Myczkowcach, Kluszkowcach, w Kirach, Łopusznej i oczywiście w Chęcinach i Bocheńcu. Jednak „żywieniowe eldorado” nie powtórzyło się nigdy więcej.

    Na czwartym i piątym roku studenci odbywali indywidualne wyjazdy w tereny prac magisterskich. Początkowo nawet te praktyki magisterskie były współfinansowane przez Uczelnię – na zasadzie delegacji służbowej.

    W mojej pamięci pozostało kilka mniej przyjemnych wspomnień, o zdarzeniach jakie miały miejsce właśnie podczas trwania kursów terenowych. Na jednym z kursów (dla pierwszego roku, w Chęcinach) – grupa studentów poszła w czasie wolnym zwiedzać ruiny chęcińskiego zamku. W pewnym momencie jedna ze studentek spadła z murów obronnych na dziedziniec wewnętrzny. Wezwano Pogotowie Ratunkowe, które odwiozło poszkodowaną do kieleckiego szpitala. Tam okazało się, że ofiara – poza złamaną nogą jest… postrzelona z karabinu. Zawiadomiono Urząd Bezpieczeństwa, który po „wnikliwym” śledztwie wykrył, że postrzał był przypadkowy, a sprawcą okazał się milicjant, trenujący u podnóża Góry Zamkowej strzelanie do celu (z tym, że celem oczywiście nie była poszkodowana osoba!!!). Podczas kursu na Jaszczurówce w Zakopanem trzech studentów złamało sobie, w krótkim czasie, nogi. Wszystkie złamania dotyczyły nóg w kostce. Jak się okazało – wszyscy trzej zakwaterowani byli w tym samym domu, a nogi łamali schodząc po schodach, zaczepiając podkutymi butami o gruby dywan. W terenowe, wojskowe, podkute gwoździami buty wszyscy kursanci byli zaopatrywani w tamtym czasie przed wyjazdem w teren przez Wydział. Podobnie zresztą jak w inne elementy wyposażenia terenowego – od plecaków, toreb aż do (czasem) kurtek czy przeciwdeszczowych pałatek. Niestety dosyć szybko tego typu działania, ze względów finansowych się skończyły. Były też inne wypadki, czasem bardziej smutne lub wręcz tragiczne, ale przy okazji jubileuszowych wspomnień nie warto do nich wracać.

    W miarę upływu lat Wydział stopniowo się modernizował. Próbował „nadążać” za postępem technicznym – z różnym (w zależności od okresu) skutkiem. Już nie telefon stacjonarny, na który czekało się latami – a kontakt „z terenu” z administracją wydziałową nawiązywało się poprzez zamawianie „zamiejscowych” – a telefon komórkowy i internet. Nie maszyna do pisania (wzornik czcionek każdej maszyny trzeba było „deponować” w odpowiednich organach), czy maszyna do liczenia, a komputer. Już nie kreślenie map na podświetlarce, czy ozalitowe odbitki podkładów, nie kolorowanie kolejnych egzemplarzy, nie kserograf, a laserowa drukarka lub ploter, nie pantograf, a skaner. Nie binokular, mikroskop polaryzacyjny, a mikroskop elektronowy. Wreszcie – już nie fotokopie obcojęzycznych podręczników sprzed 20-30 lat, nawet nie biblioteka – a poczta elektroniczna i Internet. To oczywiście wielkie zmiany, bardzo szybkie zmiany, kolosalne przyśpieszenie – także w rozwoju nauki.

    W 1975 roku na Wydziale Geologii zorganizowano po raz pierwszy samodzielną inaugurację roku akademickiego, z przemówieniem Dziekana, ślubowaniem nowo przyjętych studentów. Od tamtego czasu każdy nowy rok akademicki inaugurowany jest także występem Chóru Uniwersytetu Warszawskiego – w murach Wydziału wybrzmiewa Hymn Polski, „Gadeamus igitur iuvenes dum sumus” i – oczywiście – „Gaude, Mater Polonia”.

    To tylko trochę wspomnień z początków „życia” Wydziału Geologii na Uniwersytecie Warszawskim. Przetrwały ponad trzydzieści lat – od mojego przejścia na emeryturę. Wspomnienia z tych ostatnich – z pewnością pozostają w pamięci młodszych Koleżanek i Kolegów.

Wiesław Barczyk

 

1 komentarz: