poniedziałek, 28 października 2019

feel harmony - albo wieczorny, subiektywny spacer poszczeciński

Przy okazji wizyty w Filharmonii Szczecińskiej - przespacerowałem się dookoła budynku w którym się mieści, a także - spróbowałem przespacerować się wewnątrz. Oczywiście z aparatem fotograficznym.
Spacer na zewnątrz - udał się w 100%. Byłem przygotowany na fotografowanie o wieczornej porze - statyw, "świecenie" negatywu na wysoką czułość. 
Wewnątrz - nie poszło już tak "gładko". 
Okazuje się, że statyw fotograficzny - i jego używanie - to oznaka "profesjonalizmu". A takie fotografowanie - to już "sesja fotograficzna", na którą należy mieć zezwolenie - od odpowiednich Władz.
Zdjęcia robione aparatami wmontowanymi w telefony komórkowe - nawet najnowszej generacji - nie są traktowane jako "sesja". 

Na szczęście - nawet w "tradycyjnej" fotografii istnieje coś takiego jak "forsowanie" - czyli naświetlanie negatywu w taki sposób, jak gdyby był on czulszy niż nominalnie. Dzięki temu - potrzeba jest mniej światła, a czasy naświetlania mogą być krótsze - ergo - nie trzeba używać statywu. W aparatach cyfrowych (profesjonalnych i amatorskich) ustawianie ISO - to czynność zajmująca góra sekundę... 

Tak więc - po spakowaniu statywu do torby - by nie narażać na nieprzyjemności bileterów czuwających w hallu Filharmonii nad porządkiem - także i wewnątrz udało mi się pospacerować subiektywnie - i fotograficznie...

Zapraszam...
 



 




ps.
wędrując dookoła Filharmonii - zrobiłem również kilka zdjęć "okolicznych". To - na razie - pierwsze przymiarki do subiektywnych spacerów poszczecińskich - wieczornych...
 
 

 Wszystkie zdjęcia zostały wykonane aparatem Zenza BRONICA SQ-A, na negatywach Ilford HP5+. Zdjęcia z zewnątrz robiłem przy pomocy aparatu ustawionego na statywie, naświetlając negatyw na nominalną czułość ISO 400. Wewnątrz Filharmonii fotografowałem "z ręki" naświetlając negatyw na ISO 800. Negatywy wywołałem w Ilfotecu DD-X, zdigitalizowałem i opracowałem graficznie w "cyfrowej ciemni".

na skraju lasu, nad brzegiem jeziora - na granicy jesieni...

Tak się złożyło, że w niewielkich odstępach czasu "szukałem" nadchodzących oznak późnej jesieni w miejskich parkach. W Szczecinie i w Warszawie. W Szczecinie z Lidą, w Warszawie - sam. 
I tak się też złożyło - że znalazłem je w podobnych miejscach. Nad wodą, na granicy drzew, gdzie liście pokrywające trawnik i powierzchnię wody nie pozwalają odróżnić odbicia od rzeczywistości...
To chyba właśnie jesień...
Zapraszam...

ps. oczywiście obie "sesje" - odbywały się w ramach subiektywnych spacerów: poszczecińskich i powarszawskich :)


 


 
 
 
 



 Zdjęcia ze Szczecina (z nad Stawu Wędkarskiego) i z Warszawy (z Parku Ujazdowskiego) - wymieszałem świadomie :) . Zdjęć ze Szczecina jest więcej... 
Wszystkie fotografie zrobiłem na negatywach firmy Ilford HP5+ (częściowo naświetlałem je na ISO 400, częściowo na ISO 800). Zdjęcia w Szczecinie robione były aparatem Zenza BRONICA SQ-A, w Warszawie - Rolleiflexem. Negatywy wywoływałem w Ilfotecu DD-X, digitalizowałem i opracowywałem w "cyfrowej ciemni".