niedziela, 16 marca 2014

to już wiosna

Od kilkunastu lat "prawdziwy" początek wiosny - fotograficznej - to dla mnie pojawienie się krokusów. Najpiękniejsze krokusy można oglądać - albo w Tatrach, na polanach dolin: Kościeliskiej, Chochołowskiej, na Siwej Polanie i okolicach; albo - w Szczecinie - na Jasnych Błoniach. A w dodatku zawsze jest szansa, że jeśli się "nie zdąży" na północ - to może uda się na południu. Albo odwrotnie... 
W tym roku - raczej - będą tylko te szczecińskie... Zapraszam...

 






















i jeszcze kilka w kolorze... a co... :)



 
dwa ostatnie zdjęcia - są autorstwa mojej Lepszej Połowy (Li_an - dla wtajemniczonych)

 nie wiem, czy uda mi się "złapać" krokusy tatrzańskie... ale - tak czy inaczej - nawet najwspanialsze fotografie krokusów - nie przebiją tej jednej - jedynej - sprzed dwóch lat...
 

czwartek, 13 marca 2014

jest taka uliczka...


Jest taka uliczka na warszawskiej Starówce. Modna, klimatyczna - cokolwiek to oznacza. Niedaleko Kanonii, Katedry. Obfotografowana niezliczoną ilość razy przez turystów, fotografów, fotografistów, fotoamatorów...
Zarzekałem się kiedyś, że ja nigdy, że - cytując Pawła z "Wojny domowej" - "nie pójdę na lep modnych prądów". Ale - jak to mawiają: nigdy nie mów - nigdy.
Może to kwestia aparatów - cyfrowe fotografie z tej uliczki przeważnie wychodziły mi takie, że - choć nie mam większych oporów, by prezentować swoje gnioty przy każdej okazji - nawet nie zaczynałem obrabiać w programie wyników kolejnych "sesji"...
Jednak, gdy - z czystej przekory - zrobiłem "tradycyjne" zdjęcie - coś zaskoczyło...
Panie, Panowie - zapraszam na ul. Dawną...

bez względu, czy Dawną
 fotografujemy od strony Jezuickiej czy od Gnojnej Góry - wygląda efektownie...


 
ale jeszcze efektowniej wygląda Dawna, gdy w perspektywie któregoś jej końca pojawią się ludzkie sylwetki...

 od razu robi się romantycznie, nastrojowo - niczym w piosence o tej Pani i tym Panu...

spotkali się, pokochali się, mijali się, nie mogli się spotkać... itd...itp... itd...
 
Warto czasem zajrzeć na Dawną, na warszawską Starówkę. Z aparatem - albo i bez. I zawsze można tam kogoś spotkać... :)