niedziela, 24 lipca 2016

Magia fotografii (2)

Magia fotografii - to bardzo potężna magia. Nadal jestem (mam nadzieję, że nie sam) pod jej wpływem. I całkiem mi z tym dobrze.
Kolejny aspekt tej magii - to możliwość poznania Świata (tego, który nas otacza współcześnie) w takiej postaci, w jakiej istniał zanim
się na nim pojawiliśmy, takiego jaki był "przed nami". 
Bardzo lubię swoje "subiektywne spacery" - które z reguły są inspirowane chęcią poznania takiego świata. Jeśli tylko nie jestem gdzieś poza Warszawą (gdzie oczywiście też staram się wykroić godzinkę, dwie na taki spacer) - to, najczęściej w weekend - spaceruję. Po Warszawie. Oczywiście subiektywnie. A jednocześnie - próbuję "poznać" tę Warszawę z czasów przede mną...
Oczywiście - jest to możliwe wyłącznie dzięki magii fotografii. Liczba albumów prezentujących obraz - nie tylko Warszawy - dawniej jest ogromna. Zarówno pozycje antykwaryczne - albumy ilustrujące (w latach 40-tych, 50-tych, 6o-tych) odbudowę miasta jak również - w tych samych czasach - prezentujące ówczesny wygląd, jak i cała masa współcześnie wydawanych albumów zawierających fotografie - różnych Autorów, z różnych czasów.

Ot choćby seria "Warszawa, lata.... " (fot. powyżej) wydawana przez wydawnictwo BOSZ. Jako podstawowy, "wyjściowy" materiał, zwłaszcza dla kogoś kto nie posiada we własnych zbiorach albumów o Warszawie nabywanych w minionym 50-leciu - jest naprawdę godna polecenia.
Jeszcze lepszymi - zarówno pod względem edycji, jak i zawartości merytorycznej są wydawnictwa firmowane przez Dom Spotkań z Historią...

 Pod koniec czerwca br. w DSH otwarto wystawę fotografii warszawskiej Zbyszka Siemaszki. Wyjątkowo - prawie natychmiast pojawił się album/katalog wystawy:


 Wystawę widziałem już dwa razy, album nabyłem - polecam.
A przy okazji - oglądanie takich wystaw, albumów - ujawnia kolejny poziom tytułowej "Magii fotografii". Okazuje się, że te zdjęcia - zrobione 40-, 50- czy 60-lat temu są wspaniałą inspiracją do współczesnego fotografowania.
Niektóre obiekty już nie istnieją, niektóre zmieniły się diametralnie, zmieniło się ich otoczenie lub wykorzystanie, inne - pozostają nieomal niezmienione - lub wyglądają "o niebo" lepiej niż w tamtych czasach, choć wtedy powstały. Można próbować - co wręcz uwielbiam - "przenieść się w czasie". Przy pomocy własnego zdjęcia.
Ot choćby to miejsce i zdjęcie...

 Gdy je zobaczyłem - nieomal natychmiast chciałem wsiadać w tramwaj i jechać z aparatem, by próbować "powtórzyć" kadr. Wiem, że to nierealne i to nie dlatego, że CDT teraz jest przerabiany. Siemaszko fotografował - najczęściej - Linhofem Technika 70 (w formacie 6x9). A jednym z Jego ulubionych obiektywów - właśnie do fotografii architektury warszawskiej był 65 mm Super-Angulon Schnieidera. Często kadrował - z wysokości (a to podnośnika, a to z dachu jakiegoś budynku). Tego powtórzyć nie dam rady, mimo, że do mojej Zenzy mogę podpiąć 65 mm obiektyw.
I kiedy tak planowałem najbliższy spacer - "śladami Siemaszki" - uprzytomniłem sobie, że - nie tylko ja, każdy z nas fotografujący swoje miasto - patrzy na nie inaczej. Nie trzeba "powtarzać" ujęcia. Co więcej - porównanie spojrzenia na ten sam obiekt to również nauka i przygoda.

 I pogrzebałem w swoim archiwum...
Nie znalazłem ujęć z podobnego kierunku - spacer będzie konieczny. :) .
Ale - i tu jest ten kolejny aspekt "Magii" - do historii tego akurat miejsca, zapoczątkowanej ponad 60 lat temu - mogłem dołożyć i swój akapit:





  Cdn - mam nadzieję, że nastąpi...

ps
A "szlakami zdjęć Zbyszka Siemaszki" z pewnością powędruję jeszcze nie raz. I nie tylko tymi śladami...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz