środa, 3 czerwca 2015

Dolina Śmierci...

Tak jak podczas pobytu w Sudetach staram się dotrzeć do skansenu w Jaworzynie Śląskiej, tak podczas bytności w Bieszczadach (właściwie na Podkarpaciu i w Beskidzie Niskim) - zawsze myślę o wyprawie w Dolinę Śmierci...
Dla informacji - tę nazwę nadano małej dolince rzeki Iwelki - gdzieś w rejonie wzniesień Dania i Chyrowa i miejscowości Chyrowa oraz Iwla. Po słowackiej stronie okolic Przełęczy Dukielskiej. W tej małej dolince rozegrał się jeden z najkrwawszych bojów operacji dukielsko-preszowskiej. Podczas całej tej operacji zginęło ok. 200 000 żołnierzy (Rosjan, Słowaków, Ukraińców, Niemców), a bitwa pancerna (we wrześniu 1944 roku) - właśnie w Dolinie Śmierci - porównywana jest przez niektórych do innych wielkich pancernych bitew II Wojny Światowej...
 W Dolinie Śmierci byłem - z aparatem - już trzykrotnie, w tym roku z aparatem "tradycyjnym"...


 
 
 
Zdjęcia kolorowe pochodzą z lat 2007 i 2008. Czarno-białe - z 2015, wszystkie zostały wykonane aparatem Zenza Bronica SQ-A, na negatywie Ilford FP4+.
 
 
 
 
 Według informacji przewodnikowej, czołgi stoją w miejscach, gdzie zostały trafione - jednak maszyny pozostawione jako swoiste pomniki są całe. Poza czołgami w całym rejonie doliny, w okolicznych wsiach i przy drogach ustawiono pomniki z armat. Miejsce robi naprawdę wrażenie niesamowite...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz