wtorek, 25 lipca 2023

jednokadrowe rozmyślania (12)

Podobno z tego się wyrasta, 
podobno to z czasem się zmienia.
Ty się nie zmieniaj, już taki zostań,
ty nie wyrastaj z marzenia.

Choćby ci było z nim niewygodnie,
choćby nawet z nim było źle ci,
to je troszeczkę, odrobinkę odmień,
ale go nie wyrzucaj na śmieci.
 
Będą mówili, żeś jeszcze dziecinny, 
będą się może śmieli,
a ty się z nimi nie licz,
ty bądź taki, jaki jesteś - nie inny.
 
I gdybyś nawet nie mógł sprostać
światu, co zmienia się i zmienia,
to nic się nie martw, taki już zostań -
 
ty nie wyrastaj z marzenia...

 ---

tekst: Joanna Kulmowa
wybór: Lidia Maląg
fotografia: Grzegorz Barczyk

 

jednokadrowe rozmyślania (11)

 Wielka woda

Na początku twoim światem jest matka. 

Potem twój „kosmos” rozrasta się nieskończenie, by pewnego dnia zatrzymać się nad brzegiem wielkiej wody. Wielu zawraca, niektórzy próbują obejść, nieliczni doznają zaś tego dręczącego pragnienia poznania niewiadomego, jak Izabela pragnąca zbliżyć się tak do Boga, by móc dotknąć jego istoty. 

Niepokój rzeczy wielkich zmusza do poszukiwań, więc kiedy spotykasz swoją Izabelę, wsiadasz na własną Santa Marię i wyruszasz do kresu oceanu, by zobaczyć, co jest za krawędzią.

Lecz wielka woda to tylko kolejne rozczarowanie: nie można dotknąć Boga, nie da się spojrzeć „za krawędź”. Pozostaje powrót do źródeł. 

Ocean obmyje cię kolejnym przypływem porywając spod stóp ostatnie ziarnka piasku…

---

sierpień 2018; aparat: Zenza BRONICA SQ-A, obiektyw: ZenzanonS 1:4.5, f=200 mm, z ręki, czas 1/15 sek., f11.0, ISO 80 (Ilford FP4+), wywołanie negatywu: wywołanie własne (Ilfotec DD-X, 9 min.), digitalizacja negatywu i "cyfrowa ciemnia".

tekst: Lidia Maląg; 
fotografia: Grzegorz Barczyk


niedziela, 23 lipca 2023

jednokadrowe rozmyślania (10)

 Bez tej miłości


Był rok 1980, sierpień, a ja gdzieś w Luizjanie, z polskim węglem w ładowni PŻM-owskiego trampa. Postój na tyle długi, że zdążyłam zaprzyjaźnić się z niemal całym tubylczym shipservicem, ba, nawet rozważałam propozycję pracy, bo potrzebowali akurat kogoś z francuskim.

Zachwycający Nowy Orlean, zdumiewająca Missisipi z aligatorami spacerującymi przy szosie jak dziki po Wrocławiu, mieszkanie za 400 dolarów miesięcznie i „życie” za grosze, jak to w USA. Pokusa. „Tam” przecież nic się nie zmieni, będzie powtórka z 1970, apotem dalej to samo. 

Zostaję?

 W Radiu Ameryka wiadomości malujące czarne obrazy, oczami wyobraźni widzę już krew na ulicach. Zostaję? 

Do Szczecina zawinęliśmy na początku września. Trwały strajki, do pracy na kamasz i godziny w kolejkach po cokolwiek. Bo nie zostałam. 

Dlaczego nie zostałaś – zapytał ojciec, gdy obładowana wszelkim amerykańskim dobrem dotarłam do domu. Uśmiechnęłam się durnowato, bo przecież by nie zrozumiał – a może jednak?
 

Bo jak opowiedzieć taki sen, gdzie siedzisz na jakimś Turbaczu i gapisz się na tę najpiękniejszą w świecie kratę pól, snopki zżętego zboża i wijącą się rzekę? I jedziesz dziurawą wąziutką asfaltówką między wierzbami Szopena. Jak wyrzec się tego wszystkiego za kilka dolarów więcej? 

„…Bez tej miłości można żyć, mieć serce suche jak orzeszek, malutki los naparstkiem pić…”


Tylko że ja nie potrafiłam, ja „…nie będę ptakiem wypłoszonym, ani jak puste gniazdo po nim.”


 styczeń 2018; aparat: Zenza BRONICA SQ-A, obiektyw: ZenzanonS f:2.8, f=80mm, z ręki, czas 1/15 sek., f11.0, ISO 400 (Ilford HP5+), wywołanie negatywu i opracowanie obrazu: wywołanie własne: Ilfotec DD-X (1+4, 9.0 min.), digitalizacja negatywu i "cyfrowa ciemnia".

tekst: Lidia Maląg; 
fotografia: Grzegorz Barczyk 
Cytaty z W. Szymborskiej, "Gawęda o miłości ziemi ojczystej."

 

sobota, 22 lipca 2023

jednokadrowe rozmyślania (9)

 

Za głosem
 
Jest w górach taka niezwykła moc, że im dalej, im wyżej idziesz, tym mniejsze stają się twoje problemy. Kiedy nad tobą już tylko niebo, wypełnia cię spokój. Otulony ciszą, z chmurami u stóp czujesz, że Bóg jest na wyciągnięcie ręki i mógłbyś mu powiedzieć wszystko. 
 
Nie mówisz jednak, bo przecież wiesz, że ma ważniejsze sprawy na głowie
niż twoje z życiem potyczki. Wystarcza ci, że świat który stworzył, jest taki piękny. Przysiadasz utrudzony, a wzrok wędruje dalej, hen, gdzieś za horyzont, gdzie czeka twoja tęcza. 
 
Kiedy nadejdzie twój czas, ruszysz w jej stronę jak w kolejną górską
wyprawę, troski porzucając na ziemi. Swoim zwyczajem pójdziesz sam zabierając jedynie najpiękniejsze widoki ze szczytów…
 
Ale to jeszcze nie dziś, nie teraz, 
Dziś idź, za głosem serca idź.
 
---

wrzesień 2015; aparat: Zenza BRONICA SQ-A, obiektyw: ZenzanonS 1:2.8, f=80 mm, z ręki, czas 1/125 sek., f8.0, ISO 80 (Ilford FP4+), wywołanie negatywu i opracowanie obrazu: wywołanie własne (Rodinal: 1+50, 7.5 min.), digitalizacja negatywu i "cyfrowa ciemnia".

 tekst: Lidia Maląg
fotografia: Grzegorz Barczyk
 

czwartek, 20 lipca 2023

jednokadrowe rozmyślania (8)

 

***
 
Okno
 
W niedzielę, po powrocie z kościoła, stawiała tu jeszcze ciepłą drożdżówkę. Wstawała do świtu, żeby ciasto było gotowe na czas. 
 
Wtedy na oknie wisiała jeszcze zazdrostka
z angielskiego haftu ukrochmalona na sztywno... Siadali tu razem. On zjadał najpierw kruszonkę rozsypując okruszki na wyszorowane do białości deski pełne śladów długiego użytkowania, ona odłamywała kolejne kęsy trzymając talerzyk pod brodą, bo
przecież to ona tu sprzątała… 
 
Patrzyli razem na korony jabłoniowego sadu
odmierzające czas zgodnie ze zmianami pór roku – białe wiosną, jak orszak panny młodej, uginające się pod ciężarem czerwonych jabłek latem, a jesienią znów lekkie w zielono-złotej szacie. Tylko zimą nie lubili patrzeć na smutne nagie gałęzie, przypominające o nieuchronności przemijania. A gdy dzwonili na sumę, on otwierał
książeczkę i odmawiali razem Anioł Pański. 
 
 Wcześniej stół stał pośrodku, bo i gromadka ich siadała do jedzenia, a potem już nie było trzeba, bo rozpierzchli się wszyscy gdzieś w świecie, a oni przez chwilę byli jak te
jesienne jabłonie.
 
Przepadła zazdrostka w motyle z dziurek i miejsce to już ich nie pamięta…
 
 
---

maj 2015; aparat: Zenza BRONICA SQ-A, obiektyw: ZenzanonS 1:2.8, f=80 mm, z ręki, czas 1/4 sek., f5.6, ISO 125 (Ilford FP4+), wywołanie negatywu i opracowanie obrazu: wywołanie własne (Rodinal: 1+50, 7.5 min.), digitalizacja negatywu i "cyfrowa ciemnia".
[skansen w Kolbuszowej] 

 tekst: Lidia Maląg
fotografia: Grzegorz Barczyk