wtorek, 31 lipca 2012

Krajkowo - albo łażenie po lesie



 Krajkowo
gdzieś niedaleko
Warty, osada nad
starorzeczami.

Dookoła pola i lasy, tuż, tuż rzeka, za rzeką Rogalin, Kórnik, dęby.

Jedno z moich "miejsc na Ziemi".
Od ponad 20 lat w leśniczówce krajkowskiej "siedzi" mój brat cioteczny Jacek.
Nie wyobrażam sobie - bym w ciągu roku nie znalazł kilku dni, w czasie których nie mógłbym wędrować po krajkowskich lasach.
Bez ludzi, w towarzystwie wyżłów - aż trzy zamieszkują leśniczówkę - z aparatem, z własnymi myślami, jesienią z torbą na grzyby.


 O każdej porze roku jest tam pięknie, ale najpiękniej jest oczywiście jesienią. I to tą późniejszą - pod koniec października, na początku listopada.
Nad starymi zakolami Warty, nad bagniskami i uroczyskami unoszą się mgły, zza mgielnych zasłon wyłaniają się powyginane konary dębów. 
Mimo, że w tych wędrówkach z reguły towarzyszy mi przynajmniej jeden pies - spotkania z mieszkańcami lasu są na porządku dziennym.

A fotografowanie lasu - to prawdziwie uspokajające zajęcie...

 

Duchy błądzące


Jestem pewien, że efekt widoczny na fotografii da się jakoś wytłumaczyć technicznie, choć na klatkach obok i na negatywie za tym zdjęciem nie ma żadnych zabrudzeń czy śladów. Ale zdecydowanie bardziej wolę wyjaśnienie z cyklu "opowieści niesamowite". 
--------------------------------------------------------------------------------------- 4 maja 2010, zapomniany cmentarz kalwiński w miejscowości Orzeszkowo, tuż za Kwilczem. Przejeżdżałem obok już kilka razy, jednak dopiero teraz miałem czas żeby się zatrzymać. Nagrobków, grobów niewiele, miejsce już od bramy tchnące atmosferą :), cokolwiek pod tym pojęciem będzie się rozumiało.
Godziny południowe, wręcz dokładnie 12:00. Powoli wędrowałem po zarośniętych ścieżkach, próbując odcyfrować zatarte napisy nagrobne po niemiecku, po polsku. Większość nieczytelna (choć na jednym z krzyży wyraźnie widoczne: "gen. wojsk polskich Zygmunt Kurnatowski zm. 1850"). 
Pogięte drzewa obrośnięte bluszczem, wysokie trawy, ceglane obramowania grobów pod zeszłorocznymi liśćmi, zatarte płyty, przerdzewiałe na wylot krzyże, cmentarz, atmosfera niesamowita ale nie groźna. Wręcz przyjazna...
Zdjęcia robiłem na zmianę: a to cyfrowym aparatem, a to Pentaconem, a to Startem. W centralnej części ogromny grobowiec (nieomalże mauzoleum) z napisem: Grobowiec Bronikowskich 1863. Film w Starcie się skończył, w Pentaconie została ostatnia klatka. Idę do bramy, i tknięty jakimś impulsem obracam się za siebie. W perspektywie prawie całkowicie zarośniętej alejki, w południowym słońcu prześwitującym przez młode liście, w naturalnym obramowaniu z pni drzew widzę ten grobowiec. Chwila skupienia, kadr, ostrość na nieskończoność, przysłona 5.6, czas 1/125, trzask migawki. A na negatywie uwieczniony został obraz widoczny powyżej, na pierwszej fotografii.
 
Na mnie robi miłe wrażenie : ). Nie niepokoi :) wręcz przeciwnie, widzę przyjazny uśmiech.

Ponownie odwiedziłem Duchy błądzące w Dzień Zaduszny 2011 roku. Przywitało mnie Słońce prześwitujące przez złote liście, uśmiech, spokój...






na tatrzańskim lodowcu

zdjęcie zrobione zostało z dachu obserwatorium meteo na Kasprowym Wierchu;

wbrew widocznym na fotografii okolicznościom przyrody - nie powstało w zimie, a w połowie czerwca 2006 roku;

po kilku dniach niepogody, zupełnie przypadkiem wyjechałem na Kasprowy, głównie z zamiarem fotografowania chmur, deszczu i niepogody;

rzeczywistość na szczycie okazała się zdecydowanie lepsza niż się spodziewałem;

 

Pierwsza publiczna fotografia

 
to pierwsza moja fotografia, którą umieściłem w internecie
wykonana aparatem Canon EOS 300, wywołana w laboratorium i zeskanowana z odbitki 10x15 cm
właściwie do każdej fotografii jest jakaś opowieść - o miejscu, osobach sytuacji sfotografowanej, o moich wrażeniach przed, w trakcie, po wykonaniu zdjęcia
życie - to opowieść, każda chwila, to historia opowiadana na bieżąco
w tym blogu - będę co jakiś czas prezentował rozmaite historie - opowiedziane fotografiami, z opisem lub bez

początek

próbuję, próbuję - ale niestety nie "otwiera się" okno edycyjne - takie jak w podręczniku...