poniedziałek, 5 czerwca 2023

kolejny spacer - nie do końca subiektywny, aczkolwiek równie udany

 Postanowiłem spróbować fotografowania - zbiorowego. Nadarzyła się okazja i z odpowiednim wyprzedzeniem udało mi się zgłosić na kolejną - IX (i warszawską) edycję ILFORD Photo Walk Warszawa. W dodatku okazało się, że spacer odbędzie się pod przewodnictwem Andrzeja Grudnia. 


 Ci z zaglądających do tego bloga, którzy znają mnie osobiście - wiedzą, że nie jestem zbytnim entuzjastą "zbiorowego" fotografowania. Mimo to - muszę przyznać, że całe spotkanie okazało się - z mojego punktu widzenia - niezwykle ciekawe, wręcz inspirujące. Dzięki pomysłowi Andrzeja, na zaprowadzenie nas tam, gdzie nas zaprowadził - "odkryłem" kolejne miejsca w Warszawie, w które z chęcią i przyjemnością będę się wybierał na moje "subiektywne spacery". Poznałem nowych, podobnie jak ja - zakręconych fotograficznie - ludzi, spotkałem dawno niewidzianych znajomych, jeszcze z czasów spotkań w "5 po" na warszawskim Podwalu. 

Formuła spaceru - sprzyja nie tylko kontaktom towarzyskim ale również i fotografowaniu, a prowadzący jedynie sugerował tematy czy miejsca :)
Dla mnie - spacer po Muranowie, Starówce, Nowym Mieście - to była kolejna okazja do szukania kadrów architektonicznych, wyznaczonych rytmem podcieni, schodów, plam światła i odbić w szybach okien lub reklamowych witryn. Jedyne czego żałuję, to tego, że nie udało mi się - choć na chwilę - "skoczyć w bok" od głównego szlaku i nie zrobiłem nowych zdjęć z gmachem Sądów w roli głównej.

Główni organizatorzy spaceru - Ilford Photo PL i Zeever - w ramach wpisowego zapewnili uczestnikom materiał fotograficzny - negatywy Ilford Delta 100. Andrzej - w krótkim, przedspacerowym wykładzie opowiedział nieco o tym negatywie.
Fotografuję na negatywach Ilforda od wielu lat, do wywoływania używam wywoływacza firmowego Ilforda DD-X, czyli - poniekąd - "na wejściu" spełniałem podstawowe "wymogi" spacerowe.
Ale - do aparatów, których używałem podczas spaceru - miałem już włożone negatywy: FP4+ i HP5, tak więc materiał "wpisowy" zostanie wykorzystany później :)
Dodatkowo - jak to mam ostatnio w zwyczaju - fotografowałem również Polaroidem. Niektóre kadry dublowałem - to wielka frajda takie "porównanie" spojrzenia przez Polaroid i przez klasycznego "średniaka" - niektóre robiłem tylko jednym aparatem.  Nie mogło się też obyć bez "tradycyjnego" dla moich subiektywnych spacerów wernisażu natychmiastowego, który odbył się na zakończenie spaceru...
Andrzej w swoim przedspacerowym wykładzie przestrzegał przed spacerowo-plenerowo-fotograficznym "nadmiarem" - w postaci kilku aparatów, kilku obiektywów, różnych negatywów i "formatów".
Zgadzam się w pełni z tezą - że "idąc w teren" zdecydowanie lepsze efekty osiąga się "myśląc" fotograficznie poprzez jeden aparat, jeden obiektyw, jeden negatyw. 
Ja fotografowałem aż dwoma aparatami - co na pierwszy rzut oka - może wydawać się niejakim zaprzeczeniem tej tezy. Ale - na swoje "usprawiedliwienie" muszę zaznaczyć, że oba aparaty: Zenza BRONICA SQ-A i Rolleiflex - to klasyczne "średniaki", o kwadratowym kadrze i bardzo zbliżonej ogniskowej obiektywów (80 mm i 75 mm). Nie miałem więc "problemów" z kadrowaniem - zresztą, kwadrat, to mój ulubiony format. Jeśli mogę o swoim patrzeniu mówić, że "patrzę fotograficznie" - to z pewnością jest to "patrzenie w kwadracie" :) . 

No a zdjęcia polaroidowe - są również "prawie kwadratowe".
 

Zapraszam. 

ps. Oczywiście - nie prezentuję wszystkich zdjęć. Nie dlatego, żebym z jakichś był bardzo niezadowolony. 

Poza tym - w sumie - "napstrykałem" łącznie 33 kadry średniego formatu i 20 polaroidowych. Jak na kilkugodzinny spacer - to naprawdę niewiele. "Pakiet startowy" obejmował - w przypadku małego formatu - dwa negatywy 36-klatkowe. Nie wiem czy ktoś wykorzystał całość, ale uważam, że i tak nie zrobiłem "bardzo dużo pstryków". No i było z czego wybierać...

pps.
Jako zdjęcie "tytułowe" wstawiłem fotografię jednego z muranowskich, bramowych (bramnych? ) murali. Sentencję p. Zamenhoffa: "Nie próbuj, rób - albo nie rób. Nie ma próbowania" dedykuję w szczególności tym wszystkim - młodym - adeptom "fotografii analogowej" (cokolwiek to znaczy), którzy wrzucają do internetu "próbne rolki" - oczekując jakiejś "informacji zwrotnej". Nie tędy droga :)

ppps.
zdjęcia są prezentowane w kolejności powstawania. można sobie - w przybliżeniu - odtw
orzyć trasę naszego spaceru. (razem z mapą i znajomością Warszawy - oczywiście)

 
rozpoczęcie spaceru i wykład Andrzeja
 
 
Pierwszy przystanek - to były okolice kina Muranów. Ja wszedłem nawet do kina...



A potem zaczęły się zaułki, bramy i podwórka Muranowa...

 

Tej fotografii - nadałem tytuł już w momencie gdy "wypatrzyłem" kadr.
"indywidualny środek transportu w miejskiej dżungli"

Po Muranowie - przyszła kolej na okolice - i wnętrze - Muzeum "Polin". Ponieważ wnętrza muzeum fotografowałem w przeszłości już kilka razy

 
nie wchodziłem z grupą do środka budynku. Obszedłem całość dookoła.

Dalsza droga spaceru wiodła przez Plac Krasińskich, do Długiej, Rynek Nowego Miasta i nad skarpę wiślaną.
 


Odłączyłem się - na chwilunię - od grupy i zrobiłem jedno (jedyne) zdjęcie gmachu Sądu Najwyższego... (żałuję, że tylko jedno)

"Końcówkę" spaceru fotografowałem głównie Polaroidem...  

a ta fotografia - spośród zrobionych Polaroidem - podoba mi się najbardziej

 

Na zakończenie - tradycyjny strażak. Wersja "analogowa" - byłaby całkiem udana (mimo zdjęcia "pod Słońce") gdyby nie mój fatalny błąd - zaczepka przy suszeniu negatywu "musiała" trafić w uwiecznionych na zdjęciu Spacerowiczów.


Tak więc - pamiątkowy "strażak" pozostał jedynie w wersji natychmiastowej...


I to by było na tyle - jak mawiał prof, Stanisławski. 


Po wykonaniu "strażaka" spacer został oficjalnie rozwiązany, odbył się błyskawiczny "wernisaż natychmiastowy", część Spacerowiczów udała się na integracyjne piwo (z żalem nie mogłem dołączyć, za co przepraszam i obiecuję poprawę). Wróciłem do domu. I zamiast integracyjnego piwa zrobiłem sobie domową pizzę (według przepisu i porad Li).
Czego wszystkim oglądającym - z podziękowaniem za uwagę i poświęcony czas - życzę...


ps.
Negatywy Ilforda (FP4+, "świecony" na ISO 80 i HP5, "świecony" nominalnie), wywołałem w Ilfotecu DD-X, zdigitalizowałem, a obrazy opracowałem (podobnie jak zdjęcia z Polaroida) w "cyfrowej ciemni"