niedziela, 27 września 2020

Bieszczady, Bieszczady... czyli można nie tylko w Tatry... (cz.1)

 Tegoroczne wakacje - z przyczyn zrozumiałych wyglądały nieco inaczej niż - nawet - wiosenny wyjazd na narty, o zeszłorocznym pobycie w Tatrach nawet nie wspominając.

Ale - generalnie - wyjazd się udał :)


Zakwaterowanie znaleźliśmy (via internet oczywiście) niedaleko Leska (zdjęcia powyżej). A po przyjeździe zaczęliśmy aktywnie odpoczywać :) Na "pierwszy ogień" poszły okolice miejscowości, w której kwaterowaliśmy no i oczywiście samo Lesko...


Lesko - to poza synagogą - dwa zabytkowe cmentarze. Jeden żydowski, z ponad dwoma tysiącami macew, z których najstarsza datowana jest na koniec XVI wieku i drugi - odrestaurowany w 1995 roku cmentarz wojenny z I Wojny Światowej, na którym w zbiorowych mogiłach pochowano około 600 poległych żołnierzy. Przy pochówku chowano wszystkich po żołniersku, w zbiorowych mogiłach.  Podobno ten element etosu rycerskiego miał miejsce - właśnie na tym cmentarzu - po raz ostatni w historii. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz