Pierwsze zdjęcie Giewontu w mijającym roku udało mi się zrobić dopiero w lipcu. I to w dodatku z dużej odległości...
![]() | |
Moje pierwsze w 2018 roku zdjęcie Giewontu |
aparat: Rolleiflex,obiektyw: Zeiss-Opton Tessar 1:3.5,
f=75 mm, z reki,
czas 1/125 sek., f11.0, ISO 100 (Acros 100),
wywołanie
negatywu: wywołanie własne (Ilfotec DD-X: 1+4, 10
min.), digitalizacja negatywu i "cyfrowa ciemnia".
Kolejne zdjęcia - już bardziej "tradycyjne" miałem okazję zrobić dopiero we wrześniu - podczas "normalnych" wakacji...
![]() | |
Moje drugie w 2018 roku zdjęcie Giewontu |
aparat:
Zenza BRONICA SQ-A, obiektyw: ZenzanonS 1:4.5, f=200 mm, z ręki,
czas
1/125 sek., f16.0, ISO 160 (Ilford HP5+), wywołanie negatywu: wywołanie
własne (Ilfotec DD-X, 6.5 min.), digitalizacja negatywu i "cyfrowa
ciemnia".
To zdjęcie również jest nieco nietypowe, bo właściwie Giewontu na nim nie widać... Ale zaręczam, że był i już następnego dnia można było go fotografować w całej krasie...
Ostatnie - trzecie, tegoroczne zdjęcie Giewontu zrobiłem kilka dni po powyżej zaprezentowanym...
![]() | |
Moje trzecie w 2018 roku zdjęcie Giewontu |
aparat:
Zenza BRONICA SQ-A, obiektyw: ZenzanonS 1:4.5, f=200 mm, z ręki,
czas
1/60 sek., f8.0, ISO 100 (Acros 100), wywołanie negatywu: wywołanie
własne (Ilfotec DD-X, 10 min.), digitalizacja negatywu i "cyfrowa
ciemnia".
Chyba to właśnie zdjęcie podoba mi się najbardziej. No i oczywiście również jest "nietypowe". Nie wiem, czy do końca roku uda mi się po raz kolejny dotrzeć pod Giewont. Być może - w tym roku - zadziałała zasada: "do trzech razy sztuka" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz