piątek, 30 stycznia 2015

historia Harleya

Właściwie to historia kilku fotografii zrobionych w ciągu czterech lat, jednego motocykla, i jednego Człowieka - którego poznałem zbyt późno...
Początek miał miejsce dawno temu (maj 2009 roku)...
 Oto tzw. "półlitrówka" (skojarzenia błędne), czyli Harley Davidson 500 cm3, eksponat z prywatnej kolekcji tych motocykli prezentowanej przy Muzeum Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej. Egzemplarz niesamowity pod każdym względem. Rocznik 1930, wyprodukowany dla polskiego dealera (Warszawa, Nowy Świat nr 9) ma licznik w kilometrach, a nie w milach. Przed samą II Wojną Światową zamurowany przez właściciela (nauczyciel ze Lwowa) - wyciągnięty ze schowka w latach 70-tych XX w (na liczniku nieco ponad 42 tyś km), przetransportowany do Polski. Własność właściciela kolekcji. Oczywiście na chodzie - jak wszystkie inne eksponaty. Miałem możliwość posłuchać "gangu" silnika - nadal dźwięk nie do podrobienia. :) Ostatnio (czyli przed czasem wykonania tej fotografii w maju 2009 roku) przejechał trasę Tykocin-Białowieża; 

Historię motocykla opowiedział mi prawdziwy Harleista, a nie harleyowiec :). Rysiu z Białegostoku, czyli p. Ryszard Mazurek - opiekun, konserwator, technik- uzdrowiciel, przewodnik po prywatnej kolekcji Harleyów prezentowanych w Muzeum Techniki w Jaworzynie Śląskiej, chodząca (i jeżdżąca :) ) encyklopedia na temat tych kultowych motocykli. Przy prezentowanym motocyklu przegadaliśmy chyba ze dwie godziny, a po pierwszych piętnastu minutach czuliśmy się tak, jakbyśmy znali się od urodzenia...
Kolejny raz udało mi się zajechać do jaworzyńskiego skansenu dopiero po dwóch latach. Szykowałem się na jeszcze dłuższe pogaduchy z Ryśkiem, niestety... Okazało się, że już nie pracuje w muzeum - choruje. Nie było też okazji by fotografować Harleye - wyjechały na jakiś zlot czy na wystawę...
...
Minęły kolejne dwa lata...
  Niestety - gdy w maju 2013 roku zajechałem do Jaworzyny - okazało się, że sala w której wystawiane są Harleye - nosi już imię Ryśka Mazurka. Zmarł w październiku 2011 roku... To jest zwykłe zdjęcie "lwowiaka"  przy którym poznałem tego niezwykłego Człowieka. Nie będzie już okazji by sfotografować ich wspólnie... 
Pozostało wspomnienie, kilka zdjęć...
 "i wiesz stary, on wtedy odpalił od pierwszego kopa... taka maszyna..."

Gdy w tym feralnym roku 2011 jechałem do Jaworzyny, miałem zamiar sfotografować Ryśka z jego "podopiecznymi" aparatem kliszowym. Nie udało się, ale kilka zdjęć Harleyów na kliszy mam...
  
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
  Pamięci Ryszarda Mazurka - Człowieka, którego poznałem za późno...

3 komentarze:

  1. Rysiek był przede wszystkim wspaniałym kompanem, bardzo życzliwym człowiekiem i wielkim, największym miłośnikiem amerykańskich motocykli.
    Kiedy źli ludzie chcieli ogołocić go z wielu motocykli, odnalazł gdzieś mój telefon i zadzwonił z dziwną propozycją - kup ode mnie polską Podkowę, ale zabieraj ją w tydzień a rozliczymy się później. Cenę też ustalimy później, ważne by motocykl trafił w odpowiednie ręce... Pojechałam, zabrałam motorek a przy okazji obaliliśmy butlę szampana przy Podkowie:)))
    Jak tu nie kochać takich wariatów? Rysiu, spotkamy się na niebieskich autostradach, to chętnie z Tobą pogadam i powspominam.
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  2. Był moim bardzo bliskim kolegą.

    OdpowiedzUsuń