środa, 22 czerwca 2022

Zrobiłem "testową rolkę"...

Nie przepadam za prezentacją "testowych" rolek na fotograficznych portalach czy grupach tematycznych na fb. Oglądając takie prezentacje odnoszę wrażenie, że Autor chwali się - tylko nie wiadomo czym. Wszedł w posiadanie nowego aparatu, po raz pierwszy użył takiego - lub innego negatywu, obiektywu, pierwszy raz sam wywołał negatyw, sam zdigitalizował albo sam odniósł do zakładu fotograficznego.
Z reguły naświetlał prawidłowo - więc zdjęcia "wyszły". Generalnie w takich przypadkach zdjęcia są "o niczym".
Nie cierpię zdjęć o niczym...

 
Ale - okazuje się, że czasem jednak trzeba.

 
Kilka słów wprowadzenia. 

Kolega odnalazł gdzieś w zakładowych czeluściach fotograficzny demobil. Od dawna "spisany" z oficjalnych rejestrów, w większości niesprawny, a przynajmniej robiący takie wrażenie. Spora część "rozeszła się" już po zaprzyjaźnionych kółkach fotograficznych czy kolegach-fotoamatorach. Postanowił jednak - nieco przeze mnie namówiony - pozostawić sobie jedno ze znalezisk. Aparat Start II.
Właściwe testowanie miał przeprowadzić podczas terenowej wycieczki w Sudety, przy okazji przypominając sobie zasady "analogowego fotografowania" (cokolwiek to znaczy); ja jednak postanowiłem wcześniej sprawdzić, czy ten aparat w ogóle zrobi jakieś zdjęcie - mimo iż "na sucho" - wszystko działało.

Mając w pamięci swoje zdanie na temat "testowych rolek" - podjąłem decyzję, że przetestuję aparat podczas subiektywnego spaceru powarszawskiego TWSA, na który to spacer umówiłem się razem z kol. Jankiem i Markiem w "nowej" Fabryce Norblina.
W końcu - jeśli zdjęcia "wyjdą", czyli mechanicznie wszystko będzie działało w miarę normalnie - to zdobędę kilka (miałem nadzieję) ciekawych kadrów, a jeśli nie wyjdą - to będę miał porównanie ze zdjęciami robionymi innymi aparatami. I może dojdę co trzeba poprawić.

Tak też uczyniłem :)


Wszystkie zdjęcia zrobione zostały aparatem Start II (po przynajmniej 20 letniej przerwie w jego używaniu). Negatyw - Ilford HP5+, naświetlany był zgodnie z nominalną czułością ISO 400. Światło określałem zewnętrznym światłomierzem Gossen DigiSix2. Negatyw wywołałem w Ilfotecu DD-X (również zgodnie z zaleceniami producenta). Poszczególne klatki zdigitalizowałem i opracowałem w swojej "cyfrowej ciemni".
(zdjęcia prezentuję w kolejności robienia)
Zapraszam...


Jak widać - z 12 klatek "wyszło" tylko 9. Starty II - zwłaszcza używane współcześnie i bez konserwacji - mają tendencje do "krótkiego przewijania" - a czasem wręcz do nakładania klatek. 

Przy uważniejszym oglądaniu można się zorientować, że zdjęcie drugie - to "kanapka" dwuskładnikowa, a trzecie - najprawdopodobniej - składa się aż z trzech kadrów. Jednak kolejne klatki już nie zachodzą na siebie (albo w stopniu minimalnym).
Cała sesja - wejdzie w skład cyklu "subiektywne spacery powarszawskie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz