
W tym roku nasz wyjazd na zimową przerwę - na narty - był bardzo udany - zwłaszcza z punktu widzenia "nartowania". Pogoda, kondycja, - dopisała, termin pozwolił na uniknięcie jakichkolwiek kolejek do wyciągu.
Intensywniejsze "uprawianie" narciarstwa stokowego - ograniczyło inne formy rekreacji, choćby dalsze spacery :). A przy okazji tych spacerów miałem okazję fotografować...
Tak więc "fotograficzny dorobek" ponad 10 dni w zimowych Tatrach - jest skromny...
Ale - przynajmniej w mojej ocenie - udany :)



Zdjęcia prezentowane powyżej powstały podczas jedynej - dłuższej - wycieczki - na Gubałówkę z Kościeliska (z rejonu kościeliskiego kościoła). Wszystkie zrobiłem aparatem Zenza BRONICA SQ-A, z obiektywem o ogniskowej f=200 mm, z ręki. Dwie ostatnie pary (małe i duże zdjęcie) to zestawienia - oryginalny kadr i próba kadrowania w taki sposób, by uzyskać obraz podobny do tego jaki otrzymałem fotografując te same widoki aparatem cyfrowym :) - to te dwa zdjęcia poniżej...


Zrobiłem też kilka zdjęć na stoku - by zachować w pamięci owe idealne nieomal (zwłaszcza jeśli chodzi o obecność innych "zjazdowiczów") warunki. Te zdjęcia robiłem aparatem Rolleiflex...


---
Pod koniec pobytu - pogoda się nieco popsuła - zaczął wiać halny, a temperatura w ciągu dnia przekraczała - w słońcu - 15 stopni Celsjusza. Załapaliśmy się dzięki temu (śnieg topniał na potęgę) na pierwsze krokusy :) (oczywiście na pobliskiej łączce - a nie te w tatrzańskich dolinach...)

Mamy cichą nadzieję - odpukać, puk, puk, puk) - że kolejne górskie wyjazdy, będą równie udane :)
---
ps.
Kilka zdjęć - które powstały podczas tego wyjazdu prezentowałem wcześniej - we wpisie dotyczącym mojego fotografowania Giewontu: [_ http://jaskiniar.blogspot.com/2019/03/moje-zdjecia-giewontu-anno-domini-2019.html _]. A relację "na bieżąco" prowadziła Lida przy pomocy aparatu telefonicznego. Poniżej kilka zdjęć z tej relacji :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz