środa, 1 sierpnia 2012

póki życia - póty pamięci... (2)

    Morro - 15 IX
Wilanowska róg Solec. W miejscu gdzie widać pomnik ze znakiem Kotwicy, stał budynek przy Wilanowskiej 1 (bliźniaczy do widocznego w dali budynku przy Wilanowskiej 5 - który się zachował do dziś). W tym budynku kwaterowali żołnierze "Rudego", którzy w nocy z 14 na 15 IX oczekiwali na awizowany wcześniej desant berlingowców. Całą noc spędzili na oczyszczonym wcześniej z nieprzyjaciela brzegu Wisły (między innymi we wraku statku spacerowego "Bajka").
Gdy zaczęło świtać i nikt nie przypłynął powrócili na Wilanowską 1. Około godz 6 rano zorientowano się, że pod brzeg podpłynęły trzy łodzie. Mimo wywieszenia na ścianie budynku flagi i prób nawiązania łączności głosem, niezorientowani "w czym rzecz" żołnierze desantu prowadzili ogień w kierunku powstańczej placówki (żołnierze "Parasola" i "Rudego" ubrani byli w zdobyczne "panterki", a opaski ubrudzone i zakurzone nie były prawie widoczne). Legendarny już wówczas dowódca "Rudego" - Andrzej Romocki (Morro), starszy brat Jana Romockiego (Bonawentura) - postanowił nawiązać łączność bezpośrednią. Wraz z kilkoma innymi wybiegł w kierunku brzegu, niosąc w ręku flagę. Było już jasno - ok. 8.30 rano. Łączność z desantem udało się nawiązać.
Andrzej Morro pozostał na zawsze na odcinku widocznym na fotografii - między budynkiem Wilanowska 1 a brzegiem...
15 IX na warszawskim brzegu wylądował patrol zwiadowczy Pierwszej Armii...,

   Bonawentura - 18 VIII
Róg Długiej i Miodowej. 17 sierpnia na Miodowej 23 został uruchomiony szpital polowy zgrupowania "Radosław" (dr Broma). W jednym z pokoi znalazł się Jan Romocki (ps. Bonawentura), młodszy brat Andrzeja Romockiego (Morro) ranny trzy dni wcześniej podczas próby odbicia Stawek. 18 VIII szpital został zbombardowany...
Budynki widoczne na fotografii znajdują się w miejcu, gdzie stały zabudowania szpitala.

   Jeremi, Nina - ? IX
Plac Narutowicza - Bratniak. Według niektórych relacji w tym miejscu, przed drzwiami Domu Akademickiego po raz ostatni widziano nosze z Jeremim (Jerzy Zborowski). Najprawdopodobniej towarzyszyła mu żona i jeszcze jedna - nieznana - kobieta (sanitariuszka?). Zastępca dowódcy batalionu Parasol, ciężko ranny (po raz kolejny- czwarty) 14 IX w gmachu PKO (róg Ludnej i Okrąg) pod opieką żony (Janina Trojanowska-Zborowska, ps. Nina) przebył wraz z oddziałem prawie cały szlak walk "Parasola" i "Zośki" na Czerniakowie. Staraniem przyjaciół i żony przeżył ewakuacje kolejnych redut - Wilanowska 18, Wilanowska 5, Wilanowska 1. Na Wilanowskiej 1 - w czasie krótkiego zawieszenia broni (najprawdopodobniej 23 IX) - został wyniesiony wraz z innymi rannymi z terenu walk i opuścił ten rejon wraz z cywilną ludnością. Konwój został doprowadzony do Alei Szucha gdzie odłączono rannych i powstańców od cywilów...
Według innych relacji - Nina i Jeremi zostali rozstrzelani już w Alei Szucha.
Zarówno Jeremii jak i Nina są oficjalnie uznani za "zaginionych"...,

   kompania Giewonta - 30 VIII
Zakroczymska 5 - w tym miejscu, w budynku który się tu znajdował (północny front obrony Starego Miasta) we wczesnych godzinach popołudniowych (ok. 14.30) 30 VIII zginęła w wyniku bezpośredniego trafinia domu trzema bombami lotniczymi - prawie cała kompania. Około 24 osób. Z protokołów ekshumacyjnych (ekshumację przeprowadzono ok. 6 miesięcy po Powstaniu) wynikało, że cielesne szczątki po żołnierzach kompanii Giewonta "zmieściły się" w miednicy i hełmie. Po dowódcy - Władysławie Cieplaku ps. Giewont - pozostał jedynie srebrny łańcuszek z dwoma medalikami. O liczbie ofiar głównie świadczyły resztki broni...
Trzy dni wcześniej (27 VIII) w piwnicach pałacu Krasińskich w podobny sposób zginęła prawie cała kompania Rafała (Stanisław Lepold), dwa dni wcześniej (28 VIII) w wyniku bombardowania na Franciszkańskiej zasypany został prawie cały pluton "Sad" z kompanii "Rudy"...,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz