wtorek, 31 lipca 2012

Duchy błądzące


Jestem pewien, że efekt widoczny na fotografii da się jakoś wytłumaczyć technicznie, choć na klatkach obok i na negatywie za tym zdjęciem nie ma żadnych zabrudzeń czy śladów. Ale zdecydowanie bardziej wolę wyjaśnienie z cyklu "opowieści niesamowite". 
--------------------------------------------------------------------------------------- 4 maja 2010, zapomniany cmentarz kalwiński w miejscowości Orzeszkowo, tuż za Kwilczem. Przejeżdżałem obok już kilka razy, jednak dopiero teraz miałem czas żeby się zatrzymać. Nagrobków, grobów niewiele, miejsce już od bramy tchnące atmosferą :), cokolwiek pod tym pojęciem będzie się rozumiało.
Godziny południowe, wręcz dokładnie 12:00. Powoli wędrowałem po zarośniętych ścieżkach, próbując odcyfrować zatarte napisy nagrobne po niemiecku, po polsku. Większość nieczytelna (choć na jednym z krzyży wyraźnie widoczne: "gen. wojsk polskich Zygmunt Kurnatowski zm. 1850"). 
Pogięte drzewa obrośnięte bluszczem, wysokie trawy, ceglane obramowania grobów pod zeszłorocznymi liśćmi, zatarte płyty, przerdzewiałe na wylot krzyże, cmentarz, atmosfera niesamowita ale nie groźna. Wręcz przyjazna...
Zdjęcia robiłem na zmianę: a to cyfrowym aparatem, a to Pentaconem, a to Startem. W centralnej części ogromny grobowiec (nieomalże mauzoleum) z napisem: Grobowiec Bronikowskich 1863. Film w Starcie się skończył, w Pentaconie została ostatnia klatka. Idę do bramy, i tknięty jakimś impulsem obracam się za siebie. W perspektywie prawie całkowicie zarośniętej alejki, w południowym słońcu prześwitującym przez młode liście, w naturalnym obramowaniu z pni drzew widzę ten grobowiec. Chwila skupienia, kadr, ostrość na nieskończoność, przysłona 5.6, czas 1/125, trzask migawki. A na negatywie uwieczniony został obraz widoczny powyżej, na pierwszej fotografii.
 
Na mnie robi miłe wrażenie : ). Nie niepokoi :) wręcz przeciwnie, widzę przyjazny uśmiech.

Ponownie odwiedziłem Duchy błądzące w Dzień Zaduszny 2011 roku. Przywitało mnie Słońce prześwitujące przez złote liście, uśmiech, spokój...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz