Przy poprzednich wpisach tłumaczyłem czemu używam nielubianego zwrotu. W związku z tym - ponownie tłumaczył nie będę.
Natomiast spróbuję, w kilku zdaniach, wytłumaczyć czemu - taki wielbiciel "średniego formatu" i to wyłącznie (no prawie) w postaci kwadratu, jak ja - w ogóle sięgnął po aparaty małoobrazkowe...
Otóż dlaczego - próba wytłumaczenia...
Od czasu, gdy "wróciłem" do fotografii "analogowej" (cokolwiek to znaczy) używam prawie wyłącznie aparatów średnioformatowych. Z pewnością jedną z przyczyn jest realizacja dziecięcej fascynacji i marzenia o fotografowaniu aparatem typu "Start", a później - powiedzmy młodzieńczej - radości z robienia zdjęć przy pomocy aparatu z wizjerem typu "kominek".
Fotografując "w starym stylu" - zacząłem siłą rzeczy kolekcjonować aparaty. No i od rodziny, znajomych - dostawałem i dostaję rozmaity fotograficzny "demobil". Niekoniecznie "średnioformatowy".
Żal wyrzucić - trzeba choć sprawdzić, czy dany aparat wytrzymał próbę czasu i czy w ogóle można nim zrobić zdjęcie...
[uwaga na marginesie: - gorące podziękowania wszystkim darczyńcom, ze szczególnym uwzględnieniem rodziny - Misi i Irka (za kilka aparatów :) ), Stefana (Praktica i osprzęt są "the best"); znajomych - Pawła (gorące dzięki), Michała i Krzyśka - koniec marginesu]
Oczywiście takie sprawdzanie sprawności darowizn - robię tylko co jakiś czas.
Tak się złożyło, że zebrało się kilka aparatów małoobrazkowych, które "wypadało" sprawdzić. Jednocześnie - chciałem przerwać pandemiczny marazm i ogólne "niechciejstwo".
jako pierwszy (w drugiej turze): Certo Super-Dolina II
Dodam - że ten aparat otrzymałem od Taty. Jest to jedna z nielicznych "zdobyczy wojennych" jakie udało się Tacie zatrzymać. Z dzieciństwa pamiętam czasy fotografii robionych przez Tatę tym właśnie aparatem podczas wakacji. Był to też pierwszy aparat fotograficzny, którym robiłem zdjęcia.
kolejny aparat: Practina
aparat trzeci: Zenit E (wersja "olimpijska")
aparat czwarty (ostatni w tej części): Exacta VX 1000
===
cdn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz