podróżowanie jest fajne...
Lubię podróżować.
Właściwie każdym środkiem lokomocji (no może z wyjątkiem samolotów). A podczas podrózy lubię obserwować zmieniający się za oknami krajobraz.
Jednym z wyraźniejszych wspomnień z dzieciństwa, są obrazy zapamiętane z podróży kolejowych na wakacje. Większość wakacji we wczesnym dzieciństwie spędzałem w okolicach Rabki - w Rabie Wyżnej, nad rzeką Rabą. Docieraliśmy tam przez wiele lat - pociągiem. Pamiętam, że choć nocny pociąg relacji Warszawa - Zakopane, do naszej stacji docierał około 9 rano, to już od szóstej - za przyzwoleniem rodziców oczywiście - przekładałem poduszkę na leżance w przedziale sypialnym "na stronę" okna i patrzyłem na przesuwające się za szybą widoki.
Fotografie prezentowane na tej wystawie - to moje opowieści z podróży.
Opowiadanie o wrażeniach z podróży, zwłaszcza komuś, kto nie podróżował razem z nami, to trudna sztuka. A opowiadanie przy pomocy fotografii - jest jeszcze trudniejsze. Pociąg jedzie stosunkowo szybko, trudno jest przewidzieć co zobaczymy za chwilę. To z jednej strony - ćwiczenie refleksu, próba "chwytania" obrazu, który normalnie zapamiętujemy nieomal niezauważalnie, jako "fragment większej całości". Zwłaszcza, gdy trasa, którą pokonujemy nie jest nam znana. A nawet gdy jest - to i tak zmienne warunki pogodowe, pora roku, dnia, wszystko dookoła powoduje, że "uchwycenie" widoku, który zapamiętaliśmy z poprzedniej podróży, często staje się niemożliwe. Jednocześnie - próbujemy przewidzieć, zobaczyć "oczami wyobraźni i pamięci" - to co zobaczymy za chwilę.
Tak czy inaczej, jeśli nie zrobimy zdjęcia w danym momencie, w tym właściwym, "decydującym" momencie - planowanego ujęcia nie uda nam się powtórzyć Nigdy w Życiu.
Zaś z drugiej strony - widok "zaokienny", ten uchwycony w ułamku sekundy i "zapisany" światłem na materiale światłoczułym pozwala na późniejsze, wielokrotne powracanie nie tylko do tego momentu ale i do całej podróży, do naszego nastroju w tamtych chwilach. Gdy patrzę na zdjęcia wykonane w czasie podróży - widzę nie tylko to co "mignęło" w przelocie. Pojawiają się szczegóły, pojawiają się interpretacje, opowieści, historie. A przy pomocy zwykłego powiększenia obrazu - mogę zobaczyć to, czego w "momencie" robienia zdjęcia nie widziałem. Zawsze, gdy pracuję nad fotografiami z podróży - przypominają mi się kluczowe sceny z "Powiększenia" Antonioniego. Odkrywam, opowiadam sobie całkowicie nowy świat...
Staram się robić zdjęci w podróży, gdy tylko jest to możliwe. Prezentowane fotografie - to wybór (oczywiście subiektywny) z tych odbytych w ciągu ostatnich 15 lat...
albo "Stacja Nigdy w Życiu"...
Wakacje w Rabie Wyżnej, podróże wakacyjne - nierozerwalnie kojarzą mi się z "książką życia". Przeczytaną - samodzielnie - podczas jednego z pierwszych wakacyjnych pobytów w Rabie.
Ze wspaniałą "Stacją Nigdy w Życiu" napisaną przez Joannę Kulmową.
Znam wiersze p. Kulmowej, znam drugą książkę dla dzieci (a właściwie napisaną jako pierwszą) - "Wio Leokadio". Ale to właśnie "Stacja Nigdy w Życiu" miała na mnie - i moje ówczesne (i późniejsze również) postrzeganie świata - bezsprzeczny wpływ.
Miałem zaszczyt spotkać p. Kulmową na jednych z Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie, porozmawiać, opowiedzieć o fascynacji "Stacją...", zrobić zdjęcie...
Zapraszam na wystawę...





Ty się nie zmieniaj, już taki zostań,




























Jako "podkład" literacki wykorzystałem - oczywiście - fragmenty z książki "Stacja Nigdy w Życiu". Są to wiersze autorstwa p. Joanny Kulmowej, stanowiące - w książce - swoiste podsumowania lub wstęp do kolejnych rozdziałów tej wspaniałej powieści.
Swoistą pamiątką po owym niezrealizowanym marzeniu - są zdjęcia z przygotowań do jedynej, publicznej prezentacji wystawy, która to prezentacja trwała około 30 minut. Włączając w to samo przygotowanie...



Ponieważ fiasko realizacji marzenia w istotny sposób zmniejszyło szanse na inną niż wirtualna, prezentację zdjęć - postanowiłem na swoim blogu zorganizować wirtualny wernisaż i wirtualną wystawę.
Dziękuję za odwiedziny.